Zatrzymać i unieruchomić dziejącą się scenę w chwili dla mnie zasadniczej. To rodzaj siły, która w zestawieniu z bliską mi osobą w sposób szczególny pochłania mnie przy malowaniu, wywołuje żywą przemianę mojego zainteresowania. Zauważyłam, że niejednokrotnie wcale nie patrząc na obraz często o nim myślę. Dany motyw przenika mnie, odnoszę wrażenie, że maluję, aby usunąć go z umysłu. Portret Matki stanowi moment utrwalenia rzeczywistej, bliskiej mi osoby. Blask bijący z ukochanej dobrze znanej mi twarzy stanowi odblask wartości jej życia. Obraz ten oddaje uczucie, które doznawałam w momencie malowania. Światło, chociaż niedotykalne jest tutaj środowiskiem cielesnym jest skórą, draperią. Studium kobiety wzmocnione przez działanie światła przez lśnienie, promieniowanie draperii dotyka mojego wzroku, odbite promienie, które biegły od mojej mamy dosięgają również mnie. Wyobrażam to sobie jako rodzaj niewidzialnej nici łączący portretowaną osobę z moim spojrzeniem. Malując bliską mi osobę odczuwam spełnienie, mogę odkryć kawałek samej siebie.” Między tkaniną płótna a ostatnimi połyskami oleju, farby i laserunków kryje się cały świat przeżytych myśli, wrażeń i uczucia malarskiego.” I taki sposób odczuwania malarstwa jest dla mnie ogromnie ważny.
Emi, 100x180 cm, olej na płótnie